babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 10 czerwca 2010

Mało ostatnio się udzielam pisarsko , bo

dużo się dzieje . I u nas i w Kraju. Wszyscy narzekają , ale nam praca sama w ręce włazi . Odwiedził nas dziś pewien facet , o wdzięcznej ksywie Hiena – z naszej branży , też ma firmę , ale specjalizuje się w robotach ziemnych i twierdził dokładnie to samo: niekończąca się praca. Siłą rzeczy remont korytarzyka na razie stanął w miejscu . Trudno , są ważniejsze sprawy . Przywykłam , chociaż czasem mam ochotę rzucać czym popadnie jak się tak wszystko nie po mojej myśli ciągnie. Następny tydzień zapowiada się pod znakiem szkoleń i prezentacji. W poniedziałek jedziemy na konferencję do Panasonica ,we wtorek organizujemy prezentację urządzeń w naszym LO z udziałem przedstawicieli miejscowych vipów, w środę jakiś normalny dzień pracy , w czwartek i piątek szkolenie dla naszych serwisantów – tym razem dla tych z większym doświadczeniem.
Wczoraj mieliśmy coś w rodzaju świniobicia. Młodzież załatwiła zakup połowy świni prosto od gospodarza -
(eko czy tez inne bio ) , przywieźli wszystko do nas , a potem dzieliliśmy to na trzy. Przy okazji degustacja. Dobre są takie wiejskie, domowe wyroby. Te ze sklepów , nawet najlepszych wysiadają. My za dużo nie chcieliśmy , mięsa jadamy bardzo mało więc to co mamy wystarczy na długo. Ciepło się zrobiło a to znaczy,że choć trochę się nacieszę nowymi letnimi ciuszkami – nakupiłam ich trochę w tym roku. Napisałam beztrosko „trochę „ , ale coś mi mówi ,że możemy mieć kolejną klęskę żywiołową : suszę . Przyroda szaleje w tym roku i nie odpuszcza. Była ciężka zima i wiosenna powódź , dlaczego nie susza? Twu! Obym nie wykrakała.
Nasza wnusia pokonała kolejny stopień w rozwoju. Próbuje siadać – jeszcze jej się nie udaje samej , ale dzielnie się stara i wkłada sobie paluszki od nóg do buzi. Śmiesznie to wygląda , ale cieszy ogromnie. Z innych spraw domowych , to robimy z wujem kolejny album rodzinny – właśnie wczoraj odesłałam mu kolejne materiały i balujemy na imieninach. Były już chrześniaka męża , wczoraj i dziś wypadają teściowej i szwagierki – imprezka w niedzielę , potem urodziny młodszej synowej i imieniny mojej matki.
W Kraju , nadal powódź i coraz większe straty , coś w rodzaju kampanii wyborczej – coś w rodzaju , bo nikt nie ma do tego głowy z powodu nieszczęść , które na nas się posypały , dywagacje nad katastrofą w Smoleńsku i dyskusja w kwestii wyboru prezesa NBP-u. Chora dyskusja , bo ta decyzja powinna była zapaść zaraz po uroczystościach pogrzebowych , a nie dopiero teraz. Na szczęście przegłosowali i stanowisko obsadzili , trochę za późno więc wartość złotówki spadła a to dla gospodarki nie dobrze , zwłaszcza teraz kiedy wydatki nam się szykują horrendalne ,żeby te wszystkie straty po klęskach żywiołowych odrobić .
Tak w ogóle to na temat sytuacji w Kraju miałam pisać o czym innym , ale powalił mnie ostatni news więc na tym poprzestanę : PiS twierdzi,że merytorycznie nic do kandydata na stanowisko NBP nie ma , ale głosował przeciw , bo nie podoba im się ,że wybierają go teraz , a nie po wyborach . Nie wiem czy się śmiać czy litować nad ich głupotą? I jak tu traktować poważnie taką frakcję polityczną ? Powinni się skumać z Samoobroną i wspólnie buraki sadzić , a nie brać się do rządów w Państwie.