Z
tym orkiszem mi nie wyszło. Zjadliwe to nawet jest tyle,że po kilku
łyżkach już rośnie w ustach i się ma dosyć. A poza tym organizm
nie zwyczajny. Po kilku godzinach rozbolała mnie głowa. i poczułam
się osłabiona. Przy moim trybie życia jednak muszę jeść
normalnie. Jakiś czas temu wzięłam się na sposób i gotuję
mniejsze ilości. Mężuś nawet mnie ostatnio za to pochwalił, „bo
się przynajmniej nie może obeżreć „ a moje jedzonko lubi więc
jak jest to sobie nie żałuje. W tym układzie zostały mniejsze
porcje, mniej tłuszczyku i słodkości , więcej kijkowania .Z tym
akurat średnio, ale ze 2-3 razy w tygodniu daję radę. Dobre i to.
Z
innych spraw to rok jak się skończył stary tak nowy zaczął .
Robota ach robota … W sumie dobrze ,że jest , bo za ciekawie się
nie zapowiada – tak w ogóle, nie u nas...
Wczorajsze
święto spędziliśmy, mężuś przy kompie porządkując fotki i muzyczkę , ja
kręcąc się po kuchni i ogarniając chatkę . Bez przesady , ale
rozgardiasz poświąteczny trzeba było opanować , no i ksiądz po
kolędzie dziś chodził więc wypadało ( nie wiem skąd ten zwyczaj
sprzątania przed kolędą , ale trzyma się mocno , aczkolwiek ja
nie szaleję) za to dziś ma labę od sprzątania. Na koniec z nudów
pomalowałam sobie paznokcie na ciemną zieleń.. Nie pamiętam już
kiedy malowałam paznokcie. Po leczeniu sterydami miałam w takim
stanie,że mi się łamały od stukania na klawiaturze i odrastać
nie chciały. Smarowałam długo specjalną oliwką i jakoś
odratowałam . No i wczoraj pomalowałam. Lakier nie odpryskuje więc
chyba wreszcie są takie jak powinny. Tylko moją wnusię bardzo
dziwiły .
A
dzisiaj od rana mieliśmy wizytę duszpasterską jak to ładnie się
nazywa. Ksiądz sympatyczny . Pogadaliśmy chwilę , zagadywał nas o
firmę , wnuki i o to jak spędziliśmy Wigilię. Poświęcił wziął
kasę ( a jakże )i poszedł. p Był tak wcześnie,że dopiero
zdążyliśmy zrobić sobie śniadanie i zastał mężusia
nieogolonego a mnie z mokrymi włosami. Ja się na szczęście szybko
dziś pozbierałam , jeszcze przed ósmą i już zdążyłam wszystko
z samego rana przygotować .
A
w ogóle to fajnie mieć 3 dni wolnego bez powodu i bez konieczności
robienia czegokolwiek.
Zimy
nadal nie ma. Dziś nawet słońce świeci i temperatury jak na
przednówku..
A
teraz zbieram się smażyć plyndze a po obiedzie będę testować
moją maszynę do szycia.