babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 14 czerwca 2012

14.06.2012 Kryzys mnie dopada


Poczułam się zmęczona . Zdecydowanie wolę jednak na co dzień „ pełne obroty „ niż taki luz jaki zaliczam od dwóch dni. Wczoraj był stolarz , dograliśmy ostatnie szczegóły co do mebli. Za tydzień wchodzi z robotą– jak było w planach. Wczorajszy dzień mieliśmy jakiś taki rozlazły. Zeszło nam na pisaniu, i poszukiwaniach dokumentu, który leżał sobie spokojnie na widoku. Przetrząsnęłam całe biuro; wszystkie segregatory i szuflady i nie znalazłam. Kamień w wodę , wsiąkł jak kamfora, wyparował – zaginął bez śladu. Na koniec przestawiłam oprawione certyfikaty ze szkoleń przygotowane do zeskanowania w celu zamieszczenia na naszej stronie i się znalazł. Nie mogłam to od tego zacząć ? Ale nie przyszło mi do głowy, ze ktoś położy na dokument te „obrazki” . Najważniejsze, że jest . Na koniec jeszcze przyjechały dwie panie prawniczki zajmujące się sprawami związanymi z ubezpieczeniem i ochroną firm. Planują otworzyć filię swojej kancelarii w naszym mieście i na razie jeżdżą po firmach z ofertą i bezpłatnymi poradami – w celu wypromowania się. Nie powiem paru ciekawostek się dowiedzieliśmy i umówiliśmy się z paniami na piątek , na taki mały audyt umów. Potem szybkie jedzonko, spotkanie ze stolarzem i powrót do biura w celu dalszych poszukiwań dokumentu ( na szczęście nie trwało to już długo ), zakupy w „kuflandzie „ - ostatnio tam w ogóle nie zaglądam , ale w pasażu jest czynny do 21 fotograf , a małżonek potrzebował foty do wniosku o koncesję .. I zrobiło się późno. Dziś leje i jakos tak ponuro i śpiąco .
Matka znów mi wczoraj ciśnienie podniosła. Za wszelką cenę próbuje mi udowodnić,ze daje mi pieniądze na mieszkanie a ja nie płacę , bo ona znów dostała monit. Nie dociera ,że skoro miała długu ponad 800 zł , a do tej pory oprócz aktualnych czynszów dług spłaca po 60 zł ( od 2 miesięcy więc zaledwie 120zł) to ten dług wciąż jeszcze jest. Trafi mnie coś jak tak dalej pójdzie. Wymyśliła,ze ponieważ nie płacę to ona sama będzie płacić -od razu w spółdzielni . Tak sobie myślę,ze kombinuje co zrobić ,żeby nie płacić. Jeśli jej na to pozwolę, to kasy mi nie da i w ogóle nie zapłaci. Zapowiedziałam , że ma mi 20 kasę przynieść . Ciekawe czy to zrobi. Jeśli nie to pojadę następnego dnia do jej klubu emerytów. Nadal chodzi obrażona na cały świat , nawet na imieniny do teściowej nie poszła. Ale niech tam . Kiedyś się dorobi , że nikt nie zechce się nią zaopiekować .Mnie dawała popalić od dzieciaka, , chłopaków zdążyła też nie źle wkurzyć , mojego małżonka też . 

środa, 13 czerwca 2012

13.06.2012 Obiecane fotki


Świecznik, lampa i słabo widoczny na zdjęciu karnisz 


Mój nowy nabytek 


A tu kawałek podłogi - drzi wejściowe jeszcze w starym anturażu - malowanie jutro , najpóźniej w sobotę.

wtorek, 12 czerwca 2012

12.06.2012 Czas by już na finał



Remontów oczywiście. Ściany wymalowane, podłoga ułożona, olistwowana , lampy powieszone , karnisze też , nawet świecznik. . Zostały jeszcze jedne drzwi do pomalowania , ale to zrobimy dziś i poprawka malowania drzwi do wc , bo przy montowaniu klamki mężusiowi udało się pojechać po nich śrubokrętem. Drobiazg. Przy takiej jakości farby , którą wybraliśmy to będzie chwilka. A farba duluxa wprawiła nas w zachwyt. Okazała się super wydajna - kupiliśmy o wiele za dużo , kryje właściwie po pierwszym razie ( malowaliśmy dwukrotnie dla lepszego efektu) i po wyschnięciu ma piękną półmatową strukturę , w dotyku prawie jak jedwab. W dodatku schnie bardzo szybko. Ta na ścianach jakieś 2-3 godziny, ta na drzwiach jakieś 15-20 minut .
A od dziś zaliczam sprzątanie – gigant. Aż się boję myśleć co mnie czeka . A potem już tylko czekanie na meble.Szafa na holu niestety dopiero na jesieni powstanie nowa . Stara psuje efekt, ale trudno, jakoś przecierpimy.
Trzeba dozbierać kasy - koszty wyszły większe niż zakładaliśmy. Paru rzeczy nie dało się przewidzieć , wyszły
dopiero przy robocie. Ale jest zrobione , pięknie, i równo ., do „śmierci naszej” . Takiego remontu robić już nie będziemy musieli a jedynie co jakiś czas odświeżyć farbę na ścianach.
Fotki jutro.
A tak poza tym , to :
  1. Mam bajerancki czajnik. Jest ładniejszy niż myślałam i w dodatku można go myć w środku.
  2. Mężuś wkręcił się w mecz Polska – Grecja i fragmenty innych . Koniec świata ! Powinnam puszkę piwa przed nim postawić , założyć mu szalik kibica i fotkę strzelić , a potem ją w ramki oprawić , bo mój mężuś siedzący w fotelu przed telewizorem i oglądający mecz to zjawisko równe przejściu Wenus przez Słońce. Gdy chodzi o częstotliwość występowania.
  3. Wkurzyłam się trochę ( choć zwykle takie sprawy raczej mnie śmieszą niż wkurzają ) bo media jak zwykle defetystycznie pokazują negatywy wokół Euro robiąc nam koło pióra. Incydenty się zdarzają przy takich imprezach wszędzie ., to jest nie uniknione.. taka CNN wyłapała,ze jakich dwóch czy trzech chuliganów stadionowych wznosiło rasistowskie okrzyki pod adresem czarnoskórych piłkarzy. A to się pytam w USA i Europie Zachodniej rasizm nie występuje ? Kibice z Irlandii i Chorwacji urządzili demolkę na Starym Rynku w Poznaniu , rosyjscy pobili stewardów we Wrocławiu , na pewno więcej będzie takich zadym . Ciekawe czy o tym powie CNN i inne obce stacje. I przede wszystkim czy powiedzą ,że sprawcami są obcokrajowcy a nie Polacy.
  4. Jestem pod wrażeniem zachowania reprezentacji Rosji. Złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą katastrofę Tupolewa . Moim zdaniem pokazali klasę . A propaganda prezesowska milczy . Aż dziw bierze, że żaden jeszcze kolejnego spisku , albo innego zamachu na godność Polaków się nie dopatrzył.
  5. Potrójne imieniny (teściowa, szwagierka, siostrzeniec mężusia ) z głowy. Nie lubię takich imprez przy stole z górą jedzenia . Ostatnio nie jem zbyt dużo , a teściowa i szwagierka lubią powciskać , ale poza tym było miło. Prezenty kupiliśmy w wielkim pośpiechu tym razem - z powodu remontu . Nie było kiedy pomyśleć i coś fajnego wyszukać. Teściowa dostała markową kawę w komplecie z filiżanką i słodycze , dla szwagroskiej i mężuiowego siostrzeńca załatwił nam sprawę Dauglas.
  6. Nasza ulubiona drogeria. Na co dzień tam nie kupujemy, bo wiadomo , że to pólka nieco wyższa więc i kosztowniejsza ale czasami , jak mamy potrzebę wydania trochę kasy w celu zapewnienia sobie motywacji do zarabiania następnej to tam wstępujemy. Szwagroskiej kupilismy taki zestaw mini -spa limonkowy ( sól , płyn do kąpieli i balsam w ozdobnych mini-flakonikach) , siostrzeńcowi zestaw kibica w barwach narodowych złożony z żelu pod prysznic (biały) małego ręczniczka (czerwony ) i ozdobionych dwoma mikro – piłkami nożnymi, które po włożeniu do wody też zmieniają się w ręczniki. Taki bajerek. Do tego nabyliśmy jeszcze ulubioną wodę mężusia – była w bardzo konkretnej promocji i dostaliśmy jak zwykle kilka próbek . Mam tam kartę rabatową , która uprawnia mnie też do tego,że dostaję próbki, mogę brać bezpłatny udział w prezentacjach i pokazach ( nigdy nie byłam , bo nie chce mi się do Poznania jeździć) i na urodziny dostaję dodatkowy kupon na zakupy z rabatami 10% . W sumie przyjemne ., ale i styl obsługi inny . Nie patrzą na ręce jak w większości sklepów , a jeśli o coś zapytać , to wiedzą o czym mówią i potrafią doradzić. , pokazują inne podobne produkty i nie tracą cierpliwości.
  7. Chłopaki na szkoleniu w Warszawce. Jak wszystko pójdzie po naszej myśli to będziemy znów o krok do przodu i na dodatek zostaniemy jedynym przedstawicielstwem producenta na zachodnią Polskę .
  8. 8.Wspominki wchodzą w ciekawszą fazę. Kolejne fragmenty na „chwilowo bez tytułu”