babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 11 maja 2013

11.05.2013 I znów sprawy babusine

Sobota w deszczu . Właściwie niczym nie różni się od innych . Rano zakupy, jakieś domowe porządki i przepierki .Potem biuro , obiad i znów domowe drobiazgi. Wyskoczyłam też  na działkę po rabarbar i bez. Za wiele jeszcze nie wyrosło. Bez dopiero zaczyna rozkwitać , rabarbar zagospodarowała moja matka ( zawsze lubiła i jak tylko się pojawiał gotowała kompot w ilości dla kompanii wojska) ale na mały placek wystarczyło. Zaczyna też rozkwitać konwalia. Urwałam mały bukiecik. . Pachniało by pięknie w mieszkaniu, gdyby nie lakier podłogowy. Ciąg dalszy naprawiania podłogi. Mężuś kontynuuje karierę bohatera we własnym domu. W piecyku piecze się placek z rabarbarem. Ciekawam jak się uda, bo po raz pierwszy robiłam ciasto w moim wypasionym robocie i po raz pierwszy piekę drożdżowy w nowym piekarniku. 
Z innych spraw to zostałam wrobiona przez starszą synową naprawy krawieckie i poprawki. ciuszków . Od czego są teściowe. Zrobiłam . Jeszcze tylko muszę nad kurteczką wnusi popracować , ale to wymaga  czasu.  Dziecko jakimś cudem wyrwało sobie rękaw ?????? 
 Jutro zamierzam wypoczywać i nie myśleć o kolejnym tygodniu ( zapowiada się bardzo ciężki ) .
Teściowa choruje- bóle w nogach i kręgosłupie jej nie minęły, przyplątały się też jakieś sprawy z nerkami.  Wiek , niestety. A lekarze mało się przykładają do pracy w takich przypadkach. 

piątek, 10 maja 2013

10.05.2013 Piątkowy wieczór

Za oknem pożądany deszcz majowy. Powietrze pachnie upojnie  i właściwie nic nie powinno psuć nastroju i relaksu weekendowego , ale  jak wiadomo rzeczywistość skrzeczy. 
Poza tym , obserwacje jakie dziś poczyniłam:
-wszyscy gdzieś się śpieszą , kręcą się , biegają , pędzą z obłędem w oczach , jakby świat miał się skończyć
- wszyscy gadają przez komórki ; na ulicy , w autach , w sklepach , na poczcie ; dziś chyba padł w mieście i okolicy rekord w gadaniu przez komórki 
-koszyki w marketach wypełnione tzw. zdrowym jedzeniem : ryby, krewetki, mnóstwo warzyw , soki owocowe ; społeczność mądrzeje a może tylko się bogaci? ( mnie tam żadne stwory pływające nie kręcą , co innego warzywa i owoce ) . tylko po jaki czort hurtowe ilości wszystkiego ?   
-miasto opanowała  jakaś psychoza rowerowa - nawet miejscowy tygodnik serię artykułów ma zamiar wydrukować ( w  tym tygodniu pojawił się drugi artykuł) a rowery w sklepach i marketach idą jak woda. 

Z innych spraw :  przedszkole wnusi organizowało dziś na rynku dzień optymizmu . Maluchy przebierały się za tęczę ( każda grupa w innym kolorze ) , przeszły przez miasto śpiewając a na koniec zaprezentowały mieszkańcom program artystyczny ; optymistyczne tańce i piosenki. 
Starsza Synowa ma wreszcie dobre wyniki ; dobre jak na osobę z przeszczepioną nerką oczywiście. 
Młodsza młodzież kupiła sobie nowe rowery . Bardzo porządne.

Plany na jutro nie wielkie ; jeśli nie będzie padać , to mycie okien w kuchni  i mała wyprawa na działkę młodzieży po rabarbar do placka i na kompot i może bez. W całym mieście wiosna szaleje od bzów - jak w balladach Okudżawy. 

czwartek, 9 maja 2013

9.05.2013 Sprawy babusine

Dziś dzień na lekkim luziku. Miałam pod opieką wnusię  a potem jeszcze dojechał wnusiu . Było wesoło . Musieliśmy szybko złożyć turystyczne łóżeczko , inaczej by je roznieśli tak skakali. oczywiście potem była zabawa z dziadkiem w sypialni.. Dzieci odkryły sypialnię . Wnusia już wcześniej , a nie dawno i wnusiu, Najlepszy  aktualnie plac zabaw u dziadków to łóżko i bujany fotel. 
Kasa schodzi z opóźnieniami . Zlecenia trochę ruszają do przodu , ale już widzę,że rok będzie marny. 
Jakoś trzeba to ogarnąć.  Źle mnie nastrajają takie sytuacje, zniechęcają do pracy.  
Ubrałam dziś do pracy top , który kupiłam jeszcze w zimie i nawet go dobrze nie przymierzyłam . Niby nic takiego , zwykły , prosty, czarny . Cały jego urok w gorsetowym wiązaniu z przodu. Ładnie wyszczupla i kryje zbędny tłuszczyk. Wyjątkowo udany zakup. Ciekawe jak mi się sprawdzą pozostałe dwa , które też kupiłam w zimie? 
Tak poza tym nie wiele się dzieje. 




poniedziałek, 6 maja 2013

6.05.2013 Oj boli

powrót do pracy. Przydałoby się jeszcze kilka dni.. Spraw jak zwykle mnóstwo w tym dwie dość fartowne , bo stałe umowy. Jedna prawie przyklepnięta , drugi temat wrócił po ponad roku- trzeba tylko zaktualizować i wysłać ofertę. Roboty kulawo, bo kulawo , ale ruszają do przodu. Może odbijemy w kilka miesięcy. 
Synowa na zabieg usunięcia przetoki nie pojechała. Zrezygnowała. Poczytała , skontaktowała się ze swoimi "nieśmiertelnymi" ( takie forum netowe osób po przeszczepach) i dała sobie spokój. Wszyscy odradzili. Są paskudne komplikacje po takich zabiegach i wielkie problemy gdyby przyszło jej wrócić na dializy . Boleć ją przestało, opuchlizna jej zeszła  - nie wiadomo dlaczego - jak nie było wiadomo dlaczego boli.
A poza tym wreszcie ciepełko wiosenne. I oby tak się utrzymało przez parę tygodni. 
Musze sobie kupić nowe pepegi ( tenisówki znaczy ) , bo stare dobiłam w ubiegle lato przy remoncie , a o nowych nie pomyślałam. 

niedziela, 5 maja 2013

5.05.2013 Majówka - dzień piąty , ostatni

Ostatni dzień wolnego nieubłaganie zbliża się do końca. Różne trudne i jeszcze trudniejsze sprawy już tylko czyhają żeby znów zwalić nam się na głowy . No cóż , trudno, inaczej być nie może. 
Ostatni dzień minął nam na świeżym powietrzu. Od rana do obiadu nie różnił się niczym od zwykłej niedzieli, ale po obiedzie wsiedliśmy na rowerki i jazda . Najpierw do młodszego synalka ,który mieszka w pobliskiej miejscowości. . Okazało się ,że ich nie ma , pojechali odwiedzić prababcię . Zawróciliśmy do miasta . po drodze przyszedł sms od synowej ,że są na działce i ,że mamy przyjechać . Pojechaliśmy . Kiełbaska z grilla zjadana w cieniu kwitnących drzew owocowych smakowała wyśmienicie. Po jakiejś godzinie dojechał młodszy synalek z synową i Krzysiaczkiem , przyjechała z nimi Szwagroska i moja matka wróciła z urodzinowego grilla z sąsiedniej działki.. i tak sobie w rodzinnej atmosferze spędzaliśmy popołudnie. Dzieciaki szalały na hamaku i huśtawkach   a my popijaliśmy wodę z cytryną i pojadaliśmy kiełbaski z podpieczonym chlebkiem.  
A teraz znów oglądamy Państwo w Państwie. To się w głowie nie mieści co ludzi spotyka ze strony Państwa . 
Majówkę zakończymy jakimś drinkiem i słuchaniem muzyki, albo jakimś fajnym filmem.