babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 listopada 2014

22.11.2014 Świętej Cecylii

dzisiaj , patronki śpiewu kościelnego . Tak mi się zawsze ten 22 listopad kojarzy , bo nasza córka miała mieć na imię Cecylia. Zamiast córki doczekaliśmy dwóch synów , ale sentyment do imienia mi pozostał . Może dlatego moja wnusia ma zdolności muzyczne ? Śpiewałam w końcu w chórze kościelnym , może więc Święta miała wzgląd i to za Jej sprawą  ? 
Tak sobie dywaguję po nocy...
Sobota lekko zwariowana . Od rana jak to w sobotę : zakupy, biuro , obiad . W biurze luzik , odpuściłam większe roboty , posprzątałam tylko na tyle ile pozwoliły kartony z towarem , uporządkowałam trochę korespondencję meilową i właściwie to wszystko. Po całym tygodniu szaleństw nie bardzo miałam ochotę zasiadać do kolejnych papierów , choć przydałoby się , bo teraz będę musiała się sprężać w poniedziałek. 
Po pracy też jak zwykle , zaczęłam od włączenia pralki i wstawieniu zupy grzybowej , a potem zdjęłam firanki w sypialni i zamoczyłam. Po obiedzie jak było w planach zabrałam się za świąteczne sprzątanie sypialni. Poszło szybko i sprawnie. Nawet okna umyłam . i zdążyłam firanki wyprać .Te akurat są szyfonowe więc muszę je prać ręcznie . Mężuś coś tam poprawiał w oprogramowaniu u jednego klienta i wymyślił,żeby jechać do Auchom , odebrać wiertarkę z reklamacji i na jakieś zakupy. Pojechaliśmy . Wielkie to centrum , nachodziliśmy się niemożliwie , ale w sumie się opłaciło. Kupiliśmy wszystko co potrzebne na Święta . Nawet nowe lampki i kilka dekoracyjnych drobiazgów i szkło. Tu akurat zaszaleliśmy , bo mamy wszelkich skorup niemało , ale spodobało nam się . Jest w pięknym , ciemnoczerwonym kolorze . Do niczego nam pasować nie będzie - niestety , bo całą zastawę stołową i wystrój domu mamy w innych kolorach . Nie byłabym sobą jednak gdybym czegoś nie wykombinowała i nim wyszliśmy ze sklepu już miałam gotowe co najmniej trzy koncepcje zagospodarowania .Mamy dwa  rodzaje kielichów do win , pucharki do deserów i taką piętrową mini - paterę na jakieś orzeszki, bakalie czy cukierki.  Da się z tym coś zrobić . A oprócz tego kupiliśmy też zabawki dla dzieci naszego pracusia - co roku dajemy im jakieś prezenty na Gwiazdkę więc i w tym roku. Trochę słodkości w świątecznych opakowaniach i innych przysmaków . Zostały mi tylko zakupy spożywcze , takie bieżące . Zaopatrzyliśmy się też w  prezenty dla naszej młodzieży .  Po przedyskutowaniu sprawy z synowymi stanęło na tym ,że prezenty robimy dzieciom i sobie nawzajem (mąż,żona). Dla całej reszty będą wspólne słodkości i jakiś drobiazg dla mojej matki, bo jest zawsze u nas na Wigilii . Dzieci nam robią prezenty zrzutkowe - jeden wspólny od wszystkich , niby my im też , ale tym razem mamy dla każdego jednakowy zestaw . Mnie taki układ  pasuje.Temat świątecznych zakupów z głowy.  Sporo przed czasem , ale przynajmniej unikniemy latania z obłędem w oczach po marketach i kupowania tego co zostało.  Działo się dziś oj działo... Wiertarki nie odebraliśmy , po dwóch miesiącach jeszcze nie wróciła z naprawy. Na szczęście nie jest to jakiś profesjonalny sprzęt . Chłopaki używali jej do takich szybkich, małych robótek. Nie odczuli braku. Po powrocie znów miałam robotę , rozwieszanie prania , które się wyprało w czasie naszego wyjazdu.                            

piątek, 21 listopada 2014

21.11.2014 Sprawy babusine

Zmęczona dziś jestem . Z biura wyszliśmy przed 18.00 a zajęć było jeszcze więcej niż wczoraj i przez ostatnie dni. Jutro sobota ale zadań znów mam kilka , takich , z którymi dziś już nie dałam rady. Noooo, prawda, że były mniej ważne więc odłożyłam. na jutro też zapowiedziało mi się dwóch klientów więc musze w biurze być. 
Niefart -za późno zrobiliśmy zamówienie na zestawy świąteczne - upominkowe. Tych , które wybralismy już nie ma . Przysłali nam inne propozycje , ale już droższe i nie tak eleganckie.jak tamte. No i mam zgryz nie mały bo co w zamian. Nie bardzo mamy czas na kombinowanie z kupowaniem po hurtowniach i składaniem a te co oferują u nas markety nie bardzo mi się podobają , bo zwykle pakują jakiś produkt z logo marketu.. Mogłam zamówić wcześnie, zaraz jak przyszła oferta , ale nie chciałam kupować świątecznych upominków w październiku. 
Wszelką działalność domową na dziś zawiesiłam. Za dużo miałam roboty w biurze. Zrobiłam tylko najpotrzebniejsze zakupy i zasiadłam na kanapie z robótką w rękach. Idzie mi nie źle choć muszę jeszcze rozpracować jak utrzymać proste brzegi. Na razie wciąż jeszcze wychodzą mi trochę nierówne. Poza tym może być . 
Porządki świąteczne czas zacząć . I zacznę ; jutro od sypialni. Tam najmniej roboty i za dnia z niej nie korzystamy więc mogę wysprzątać wcześniej . Za tydzień salonik i łazienki , na końcu kuchnię . Swoją jaskinię niech sobie mężuś sam sprząta , ewentualnie mogę umyć klosz od lampy jak mi zdejmie. 
Mam też do uszycia nowe firanki . Zacznę od tych do sypialni. Nie powinno mi to zając dużo czasu - teoretycznie , z doświadczenia wiem ,że nie koniecznie . 
Fajną akcję świąteczną znalazła Gwiezdnanoc . Chętnie bym się przyłączyła jeśli znajdę czas żeby coś przygotować.  Deklarować się nie będę , jeśli dam radę to coś zrobię i wyślę tak po prostu. 

czwartek, 20 listopada 2014

20.11.2014 Wieczorna pora

w tv film o Robin Hoodzie , jakaś nowa stutysięcznaktóraś wersja . Rzucam sobie okiem , bo to jedna z moich ulubionych książek w dzieciństwie była , Czytałam wszystkie , które wpadły mi w ręce, obejrzałam też kilka różnych wersji filmowych . A w ogóle to nadal lubię filmy kostiumowe a mało tego ostatnio. 
Dzień podobny do poprzednich , wypełniony mniejszymi i większymi zajęciami..Kilka spraw odłożyłam na jutro , zabiorę się od rana zanim znów rozdzwonią się telefony. 
Dalej sobie dziubię na szydełku tunezyjskim . Może coś z tego wyjdzie . Technika jako taka bardzo mi się podoba. 
Zadzwoniłam dziś do przyjaciółki z Kaszub i cieszę się  ,że to zrobiłam. Brakowało mi chwili  takiej pogawędki. 
Przyszło pismo z gminy - odpowiedź na nasze odwołanie. Po miesiącu !!! Najlepsze jest jednak to co w nim było; w odpowiedzi na nasze pismo , czas wydania decyzji wydluża sie do 17 grudnia.. Znaczy się pisma przyszły dwa , osobno do mnie i do mężusia , oba za potwierdzeniem odbioru ( po 6,50zł za sztukę - w bogatej gminie mieszkamy) . Żeby poinformować nas o tym przesunięciu terminu potrzebowali miesiąc i drugi na wydanie nowej decyzji . Co te urzędasy mają takiego do roboty , że napisanie dwóch zdań potrzebują dwóch miesięcy ? 

środa, 19 listopada 2014

19.11.2014 Znów będę się chwalić

zdolnościami muzycznymi wnusi . Dziś znów brała udział w konkursie pod hasłem "tęczowa piosenka" organizowanym przez przedszkole muzyczne . Ładnie jej poszło mimo przeziębienia . Ze dwa razy "połknęła" sylaby , ale i tak wyszło dobrze, na tyle,że dostała wyróżnienie. Dyplom za uczestnictwo i torebkę upominków ; słodycze, kolorowanki i komplet instrumentów- nie instrumentów . Nie mam pojęcia jak się to coś nazywa . Dzwoneczki jak przy tamburynie tylko  przymocowane do bransoletek. Jak założy na nadgarstki i porusza rękami dzwonią w rytm poruszania . Była szczęśliwa . Cieszy ją sam udział w takich imprezach. Oczywiście poleciałam do Woku obejrzeć występ , choć czasowo nie bardzo  mi to odpowiadało. Jej wychowawczyni ze szkoły puchła z dumy. Cała klasa poszła jej kibicować . Aż nie wie co powiedzieć ...  
A z innych tematów to dzień miałam wypełniony niezliczoną ilością zadań. Aż mnie nosiło jak tylko coś mi przerywało. Na nogach jestem od 4.30 . Mężuś ze starszym synalkiem jechał dziś na szkolenie więc się zwlokłam razem z nim , a potem już nie dosypiałam . 4.30 to zresztą normalna godzina mojego budzenia się . Rzadko jednak wstaję o tej porze , odkąd dzieciaki wyrosły. 
W locie pomiędzy punktem ksero a pocztą i zakładem gdzie robią nadruki na ubraniach kupiłam sobie kapelusik na zimę . Ciemnoczerwony. Brakuje mi jakiegoś czarnego akcentu , ale może coś wykombinuję . To garderobę zimową  mam kompletną . 
Jutro planuję jakiś wyskok na targ rozejrzeć się za sandaczami na Wigilię ale nie wiem czy dam radę . Nie zrobiłam wszystkiego i muszę nadrabiać, przynajmniej dwa ważne  tematy.Tak, tak , na Wigilię , to już   za marne 5 tygodni. Przed samą Gwiazdką już raczej ich nie dostanę a bez sandacza Gwiazdka się nie liczy . 

wtorek, 18 listopada 2014

18.11.2014 Sprawy babusine

Dzisiejszego ranka moje biurowe osiedle powitało mnie scenerią godną dobrego horroru lub gotyckiej powieści; szare , nisko wiszące chmury, wiatr przetaczający zeschłe liście po ulicy , a na niemal bezlistnej brzozie samotna wrona , której krakanie rozlegało się donośnie i odbijało echem od sennego , opustoszałego o tej porze dnia blokowiska . Mój klimat !
Po biurze części ciała i zawody latały dzisiaj , takie wariatkowo się zrobiło. Z powodu zapomnianych łączników między innymi. Dosłali tyle,że około południa . No , ale w końcu wszystko wskoczyło w swoje tryby i pojechali do tego Nieświastowa  robić swoje . I proszę  nie pytać gdzie jest Nieświastów - gdzieś w  stronę zimna . Jeśli wziąć pod uwagę ,że po drodze mija się odkrywki , co samo w sobie obrazuje krajobraz księżycowy a miejsca nie ma na mapach i gps-ach … Tam nawet diabeł nie mówi dobranoc , bo jeszcze nie trafił. 
Kolejny pracowity dzień . Nie wyrobiłam się a na jutro mam już nowe zadania , co najmniej osiem - w teorii , w praktyce się okaże. Popołudnie zeszło nam na jeżdżeniu po okolicy i rozwożeniu kabli na różne roboty. Na koniec wstąpiliśmy do Brico obejrzeć świąteczne ozdoby . W gazetce była zapowiedź fajnych przestrzennych bombek. Wzorów z gazetki nie było ale wybraliśmy inny. Oczywiście nie odmówiłam soie kupna serwetek świątecznych ( mam już całą szufladę) i kilku dekoracyjnych drobiazgów. Zdzwoniłyśmy się z przyjaciółką.. I też zagoniona i zawalona robotą . Jest kosztorysantką w firmie projektowej ; robota podobna nieco do mojej .Chyba nie damy rady spotkać się w listopadzie . W grudniu też szanse nie wielkie pozostanie czekać do świątecznego weekendu albo do Sylwestra.  
A park za moim biurem od wczoraj wygląda tak :
P.S Pierwszą próbke na szydełku tunezyjskim mam gotową . Wygląda ciekawie więc zostawiam, wykorzystam  na poduszki . 

poniedziałek, 17 listopada 2014

17.11.2014 Zła jestem sama na siebie

pominęłam w zamówieniu jedną pozycję - nie wiem jakim cudem , pewnie wyrwał mnie z kontekstu jakiś telefon . Zamówienie odebrałam w środę w ubiegły tydzień , coś mi się tam nie zgadzało, ale myślałam ,że brakujące detale są w jednym z pudełek i z nadmiaru innych zajęć i spraw na głowie zapomniałam to sprawdzić . No i dziś wyszedł brak . Gdybym to odkrycie zrobiła wcześniej nie byłoby sprawy od środy do dziś zdążyłoby dojechać . A tak skończyło się potężną awanturą . Na szczęście załatwiłam ,że jutro doślą mi te  brakujące łączniki. No , ale nie myli się tylko ten co leży dupskiem do góry i robotą się nie hańbi. U nas nie możliwe .  A roboty się zagęszczają . Jakiś nieprzeciętny popyt się robi na serwery . Synalek kolejne trzy zapytania dziś dostał i takie z opcją na przedwczoraj , a najlepiej ,żeby dało się je kupić od ręki. Nie wszystkie konfiguracje się da na "od ręki" i to jest najtrudniej wytłumaczyć klientom . Tydzień zaczął się pracowicie i tak się pociągnie do końca roku. A ja znów dostaję traumę przedświąteczną . Objawia się tym ,że już od początku października  myślę ,że nie zdążę przygotować nic na święta . Potem i tak zdążę , ale żyję pod presją czasu. 
 Mężuś też już świętami żyje i oburzył się strasznie jak dotarło do niego ,że tym razem prezenty tylko dla dzieci . Protestuje zdecydowanie . I już nowe bombki wypatrzył w gazetkach reklamowych .Stare jakoś nie chcą się  tłuc choć konsekwentnie kupujemy szklane więc ich ilość rośnie z roku na rok. 
Póki co wymyśliłam sobie nową robotę ; poduszki na kanapę robione szydełkiem tunezyjskim - w celu zagospodarowania resztek włóczki . Nie pali się , mam na to całą zimę . 
Dziś po raz pierwszy od Wszystkich Świętych założyłam zimowy żakiet i rękawiczki . Temperatura dziś typowo listopadowa , tylko 4 stopnie na plusie .  

niedziela, 16 listopada 2014

16.11.2014 Obowiązek obywatelski wykonany

babusiny i dziadkowy też . Na wybory pojechaliśmy w drodze na urodzinową kawę u wnusi. Głosowaliśmy na obecnego burmistrza i starostę a do rady na jednego z tych co nam dają zarobić . Do sejmiku na reprezentanta naszego miasta , choć nie znamy tej pani osobiście , nawet nazwiska nie kojarzymy. Komformizm ? A i owszem , ale pozytywny . Nie ma nic za darmo. Burmistrz i starosta dobrze zarządzają miastem i powiatem ,po co to zmieniać . A pozostali , tak samo dobrzy jak i inni. 
Podobnymi przesłankami kierowała się nasza młodzież.  
Urodziny wesołe , a mała szczęśliwa . W zielonej wizytowej krynolince wyglądała ślicznie . A kiedy już zobaczyła prezent skakała z radości  , uściskała nas kilka razy a potem cały czas bawiła się klockami . Po kolacji poubierała nas w różne chustki ( dziadek dostał piracką - w czachy) i wymyśliła, że bawimy się piratów. No to się bawiliśmy. W końcu święto wnusi. 
Godziny przedpołudniowe minęły jak zwykle. Mężuś odsypiał tydzień pracy , potem czytał wiadomości a ja zajęłam się wszyciem nowej kieszeni do mężusiowego płaszcza. Nosi po kieszeniach jakieś śrubokręty i inne klamoty , to mu się poprzecierały . Było trochę roboty , musiałam wypruć podartą , przyciąć i uszyć nową a potem wszyć z powrotem . Niby nic takiego ale kłopotliwe . Dokończyłam też skarpetki dla maluchów. Teraz tylko naprasuję gumki żeby się nie śliskały po podłodze i będą gotowe. Na razie nie mam nic nowego do robótkowania więc chyba poćwiczę ściegi na szydełku tunezyjskim. Trochę to zaniedbałam, a wzory są fajne, może w końcu coś mi z tego zacznie wychodzić. Ostatnio znalazłam nawet kurs w necie .