babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 29 listopada 2014

29.11.2014 Długa ta sobota

oj długa... Cztery stopnie poniżej zera wymiotły dziś z zieleniaka prawie wszystkich straganiarzy. Zostali nieliczni twardziele. Zakupów wiele nie miałam i poniosło mnie tam raczej z przyzwyczajenia niż z potrzeby. Naprawdę nie wiele miałam w koszyku . Resztę zakupów zrobiłam w mieście . Po drodze minęłam na deptaku wielką ciężarówkę , która przywiozła choinkę . Ale jaką !!! Ogromny , rozłożysty błękitny świerk .Może uda mi się przy okazji sfotkować ale po 6 grudnia jak już będzie ozdobiony. Odwiozłam zakupy , zrobiłam mężusiowi śniadanie , bo też szykował się do klienta a potem pojechałam do biura. Po drodze wstąpiłam do Brico po śruby , żeby prezent dla majsterkowicza był kompletny i jak to ja . Market remontowy mnie wciągnął . Gdyby nie fakt, że umówiłam się na wpół do dziesiątej z naszym serwisantem posiedziałabym tam dłużej . Kupiłam więc te śruby i przy okazji kreta i  pudełko bąbek i dwie świąteczne zawieszki. Bąbki przecudne , na srebrno-grafitowym tle , ośnieżone chatki i drzewka. Przywodzą na myśl zimowy zmierzch .Oczywiście szklane. Oczywiście się spóźniłam, pan K już był pod biurem i nawet zadzwonił do mnie . Gość jest wyrozumiały , dostał naszą firmową bluzę , bo czasem dla nas pracuje więc ma wyglądać jak nasz . Tak go to uradowało ,że o moim drobnym spóźnieniu zapomniał.
Po obiedzie zabrałam się do świątecznego ogarniania saloniku . Firanki zdjęłam już rano i zamoczyłam więc zaczęłam od wrzucenia ich do pralki , a potem już poszło ; okna, odkurzanie, odstawianie kanapy i komód, obrazki, podłoga , lampy itd. Nawet w kwiatkach na oknie zrobiłam porządek, przy okazji zredukowałam ich ilość i trochę przemieściłam. Na koniec "odczarowałam" kolekcję kamieni . Wszystkie przemyłam pod bieżącą wodą . Z braku słońca poleżały chwilkę pod halogenową lampką na półce w łazience -co im energii nie doda niestety, ale są czyściutkie i lśniące. A w tak zwanym międzyczasie przepierki i rozwieszanie prania . W zasadzie skończyłam robotę  jak mi się goście zaczęli sypać . najpierw starsza młodzież, bo synowa potrzebowała wydrukować koronę śnieżynki . Klasa wnusi urządza przedstawienie świąteczne i nagrywa filmik na konkurs. Chłopaki mają być przebrani za Mikołajów , dziewczynki za śnieżynki. Oczywiście mała chciała się pobawić z nami więc zostali. Zrobiła 2 kartki świąteczne na akcję Robótka . Postarała się bardzo . Pisać jeszcze dobrze wszystkiego nie umie więc babcia poprowadziła rączkę , ale poza  tym wyszło ładnie. Za trochę przyjechała teściowa ze Szwagroską no i zrobiło się tłoczno w domu. I jak zwykle przy takich okazjach posiedzieliśmy . Z pakowaniem prezentów już nie wyrobiłam . Po ich wyjściu powkładałam do kartoników i torebek, kartki wypiszę i zapakuję w ładny papier jutro . Szycie firanek do sypialni musi  poczekać . Ostatecznie cel akcji szczytny więc mniejsza o nowe firanki. Przyznać muszę ,że mnie wciągnęło. 
Jutro , a właściwie już dziś degustacja wina . Będziemy się dobrze bawić i z pewnością wrócimy z zapasem . Po degustacji mamy zamiar wyskoczyć jeszcze do galerii na jakieś zakupy. My właściwie nie musimy, ale młodzież ma jakiś plany więc czemu nie.  

piątek, 28 listopada 2014

28.11.2014 Zimowy wiatr

hula dziś po mieście i mrozem po krzyżu ciągnie . Może być , najważniejsze ,że nie pada deszcz . Dziś nawet słońce poświeciło wyostrzając zimowe kolory. Tylko patrzeć a śniegiem sypnie.
Prezenty na robótkową akcję świąteczną już mam prawie zgromadzone. Resztę  podrzuci synowa w niedzielę . Teraz tylko pakowanie i wysyłka.  Na przyszłość lepiej się postaram , bo teraz czasu trochę mało. 
Mężuś jeszcze w pracy a ja kręcę się trochę po mieszkaniu , przekładam i porządkuję różne rzeczy , popijam herbatkę i właściwie nie przemęczam się . Większe roboty odłożyłam na jutro. Zgodnie z planem sprzątanie saloniku.Takie z odsuwaniem komód i kanapy. Potem łazienki i na końcu kuchnia. Nie ma pośpiechu . No , chyba ,że mój mężuś coś nowego wymyśli na popołudnie. 
Nadal nie załatwiony temat upominków firmowych - poległam na całej linii . Co znajdę jakąś ofertę , to albo zapasy wyczerpane, albo od 50 sztuk w górę. Aż tyle nie potrzebuję . Inne tematy w normie. 

Lista spraw przedświątecznych :
zakupy świąteczne - spożywcze , dekoracyjne i całkiem nie planowane 
porządki świąteczne
wypisanie świątecznych kartek
pieczenie pierniczków i różnych ciasteczek 
dekoracje świąteczne z szyszką jako motywem przewodnim 
robótki decoupagowe - mam kilka pudełek z przeznaczeniem na wnusine skarby 
uszycie nowych firanek do sypialni i saloniku 
porządki na głowie ( wypadałoby się umówić najpierw, bo u fryzjerki zwykle tłoczno) 
inne .............. wpisać co strzeli do głowy   

czwartek, 27 listopada 2014

27.11.2014 Sandacze

już się mrożą . Trafiło mi się ; były już oprawione. Kupiłam 9 sztuk,świeżutkich ,  takich niedużych , do pokrojenia na 3-4 dzwonka. Po pracy wszystko obrobiłam , oskrobałam niedoróbki  ,  zapakowałam w torebki i do zamrażarki. A najważniejsze ,że zamiast trzech godzin , spędziłam w kuchni tylko godzinę licząc ze sprzątnięciem bałaganu. Dokupię jeszcze z dwa filety , bezpieczniej dla dzieciaków . Sandacz w zasadzie ości nie ma , ale zawsze może się jakiś odprysk trafić . Mogę świętować. Noooo, prawie . Kupiłam też susz owocowy , ale nie taki marketowy , tylko taki na starą modłę , suszony w piecu ogniowym . Owoce z takiego pieca mają więcej aromatu i taki charakterystyczny lekko dymny posmak. Kompot z takich owoców ma zupełnie inny smak.
Chyba muszę kupić sobie jakiś zimowy żakiet albo krótki płaszczyk . Ten , który mam sprzed dwóch lat zrobił mi się za szeroki. Niby nie tak dużo , ale nie przylega i dmucha mi zimnem z każdej strony. Długi płaszcz w ogóle za szeroki , ale mało go noszę więc na razie nie będę zmieniać . 
   Świąteczna atmosfera po woli opanowuje też miasto . Ronda obwieszone kaskadami z lampek , na miejskich latarniach pozawieszane gwiazdy, aniołki, gwiazdorki i inne , drzewa na skwerkach poowijane lampkami , wystawy zmieniają wystrój na zimowy ... Tych dekoracji będzie przybywać aż do świąt. Ostatnim elementem będzie ruchoma szopka na skwerku , koło muzeum . 
   Dziś ostatni dzień prac instalacyjnych w centrum logistycznym . Nareszcie . Od razu to wszystko rozliczamy . Zostanie nam jeszcze tylko wdrożenie , ale to poniekąd osobny temat. 
Zamówiłam dziś firmowe kartki świąteczne - jakimś cudem udało mi się znaleźć czas na to, pomiędzy kolejnymi ofertami, odpisywaniem na meile i telefonami. Myślę ,że jutro dostanę pierwsze projekty do wyboru. Mam na głowie wciąż zestawy upominkowe , temat nie załatwiony niestety . Skończy się pewnie zakupami w miejscowych marketach .    

środa, 26 listopada 2014

6.11.2014 Sprawy babusine

Idą wciąż nie źle . Te firmowe i te domowe .  Zajęć jak zwykle miałam mnóstwo , ale ... odgarniam . Na jutro zostały mi jeszcze cztery sprawy , które się odkładają od paru dni. To już naprawdę nie wiele jak na nasze możliwości. Biuro nadal zawalone sprzętem , choć część już wyjechała . Jutro przyjedzie kolejny serwer i znów będzie ciasno.  I tak co dziennie ... 
Po południu synowa przywiozła wnusia . Do pracy jechała na 15.00 więc maly w biurze był ze mną jakieś półtorej godziny. Od razu poszedł po wiertarkę i wiercił sobie dziury w palecie , której  nie zdążyliśmy wywieźć do garażu.. Nabałaganił strasznie, ale był tak zajęty,że nawet zdążyłam popracować  przez ten czas. A potem pojechaliśmy do domu . Po drodze poczęstował mnie komentarzem: " babciu ty masz porządne auto, nic nie puka , nie stuka " - jakby się na tym znał ... Auta to jego hobby. Ma już ogromną kolekcję i zna wszystkie marki i loga , nawet modele w poszczególnych markach , wie nawet jak działa silnik.  Bawił się z dziadkiem , a ja szyłam strój do przedszkola . Z okazji Andrzejek ich grupa ma się przebrać za duchy. Trochę z zaskoczenia zostałam wrobiona w babciowe zadanie , nie zdążyłam kupić żadnego materiału , ale wymyśliłam. Wzięłam białą zasłonkę , którą wieszam latem na oknie w kuchni , poskładałam , przeszyłam w jednym miejscu , w tunel wciągnęłam gumkę i zawiązałam na supeł, w tunel , w który wsuwam karnisz wciągnęłam wstążkę , zdrapowałam i przyczepiłam z dwóch stron na wysokości gumki . na koniec doszyłam jeszcze dwa oczka do przełożenia paluszków . W ten sposób powstała długa do ziemi opończa z ogromnym kapturem , jak z XIX wiecznych powieści grozy . Po włożeniu paluszków w "oczka " i podniesieniu rąk powstaje coś w rodzaju skrzydeł. Mały obłędnie w tym wygląda . Podpowiedziałam synowej żeby małego umalowała ciemnoszarymi cieniami do powiek . Będzie duch jak się patrzy. Ubranie się w tę niby- opończe też nie wymaga wysiłku, wystarczy przełożyć przez głowę. Udało mi się to przebranie. A najważniejsze ,że nie pocięłam zasłonki. Spruję szew , powyciągam gumki i wstążki i mam z powrotem zasłonkę. 
     Jutro mam w planach wyprawę na targ w poszukiwaniu  świeżych sandaczy.  Zarzekam się jak żaba deszczu , że nie będę więcej kupować i potem mordować się z oprawianiem , ale jak tylko do świąt bliżej to zaczynam ich szukać. Po prawdzie , to żadne filety mrożone nie mają startu. Niby to sandacz ( i też w zamrażarce do świąt leży ) i to sandacz , ale taki w dzwonkach jest o niebo lepszy . Nie mam pojęcia dlaczego. 
Dziś znów kupiłam kolejne serwetki - wzór żakardowy, do złudzenia przypominający dzianinę w norweskie wzory. Mogą się przydać , bo wzór wygląda tak wyraźnie,że może za schemat robić. A pojechałam do hurtowni w poszukiwaniu świątecznych kartoników do firmowych prezentów. Niestety dopiero odbierali świąteczny towar. Jutro lub w piątek muszę pojechać jeszcze raz żeby je obejrzeć i coś wybrać.  

wtorek, 25 listopada 2014

25.11.2014 Co by tuuuuu....

Właściwie to dzień dzisiejszy niczym nie różnił się od poprzedniego. Mnóstwo pracy , Biuro zawalone kartonami po sufit ( jutro coś nie coś  z tego opuści nasze lokum) - za kilka dni kończymy jeden z największych projektów w tym roku , przynajmniej część instalacyjną . 
Tak poza  tym to mam tydzień opieki nad wnusiami. Wczoraj i dziś miałam na służbie wnusię , jutro wnusia . Nie wiele mogę przy nich zrobić ale są kochane. 
No , i  to by było dziś na tyle... 

poniedziałek, 24 listopada 2014

24.11.2014 Dokładnie za miesiąc Wigilia

Kiedy ten rok zleciał ???  Tempo się zwiększa i zwiększa i zwiększa . Dzisiaj zamiast robić zaległe tematy i rozliczać klientów , ogarniałam kolejne zamówienia i oferty w ilościach nieprzeciętnych. Tak myślę ,ze może jutro, ale na jutro pewnie znów się zwalą następne.
Po południu miałam wnusię i na  jutrzejsze  też muszę ją zabrać , bo mama dziś była na spotkaniu rodzicow z dyrekcją szkoły a jutro idzie na klasową wywiadówkę . Tak, tak , takie maluchy z zerówki też mają wywiadówki w szkole.A tata , wiadomo pracuje. Godziny informatyczne mają nielimitowaną liczbę minut więc z powrotami bywa różnie.   Uczyłyśmy się kolędy "Wesoła Nowina" . Melodię mała załapała po drugiej zwrotce, słowa jeszcze jej się trochę mylą ale jutro dopracujemy. Tej kolędy nauczyła mnie moja babcia więc teraz ja uczę jej moją wnusię .
W niedzielę degustacja wina , pewnie się wybierzemy żeby zapasy uzupełnić.
Tak poza tym zaczęli remont naszego biurowego bloku.  
W mieście ekipy zaczęły dekorowanie miasta . Uroczyste odpalenie lampek szóstego grudnia. 

niedziela, 23 listopada 2014

23.11.2014 Niedzielne lenistwo

o właśnie ; lenistwo. Konsekwentnie od rana marnuję czas. Pospałam nieprzyzwoicie długo , bo aż do 9.10. Za długo siedziałam w wannie , nie śpiesznie zrobiłam obiad . Nawet sobie firanki do sypialni przycięłam ale zamiast po obiedzie zabrać się do szycia ucięłam sobie drzemkę ( to już w ogóle ewenement ostatnimi czasy, bo od dawna już nie sypiam w ciągu dnia ) , nawet robótki dziś nie tknęłam , ledwo czasopisma wnętrzarskie przejrzałam i chwilę po necie się pokręciłam . To do mnie zupełnie nie podobne , takie nieróbstwo. Ale może to dobrze? Najwyraźniej organizm się tego domaga. Mężuś w necie buszuje przez całe popołudnie . Zwiedza jakieś wiadomości i fora ekonomiczne. I tak samo przebiegnie pewnie reszta wieczoru. Jutro kolejny szaleńczy dzień pracy i uwaga : ostatnie trzy tygodnie realnej pracy . Zwykle 20 grudnia wszyscy zamykają rok a potem już myślą tylko o świętach i Sylwestrze.