babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 21 maja 2016

21.05.2016 "Jutro" czyli dziś

naprawdę okazało się nieprzewidywalne . Od rana pojechałam na zakupy jak co tydzień .  Nie wielkie , bo wyjeżdżamy już w środę więc nie było potrzeby. Ubawiłam się przy okazji , bo kiedy parkowałam samochód tyłem , za mną na parking wjechał jakiś gość , grzecznie odczekał aż skończę manewr , nie pchał się na siłę i najpierw zrobił ruch ,że chce parkować przodem , ale spojrzał w moją stronę i najwyraźniej stwierdził, że skoro baba takim wielkim autem się zaparkowała tyłem , to on też tym swoim mniejszym się zaparkuje. No i zaparkował na stojącej tuż za parkingiem ławeczce. Zabawnie to wyglądało. Po powrocie do domu najpierw pokręciłam się chwilę bez celu , wypiłam kawę , poczytałam artykuł w Polityce , a potem zabrałam się do pracy , prozaicznie od uporządkowania ( w końcu ) sztućców. Ładnie mi się w szafach przerzedziło , a skrzyneczka idealnie mieści się na półce w szafce wiszącej nad zmywarką i jeszcze zostało trochę miejsca. Przedtem  całą półkę zajmowały dwa duże kartony ze sztućcami - takimi od święta . Jak już szafy pootwierałam szerzej to i na innych półkach poukładałam , najpierw w kuchni a potem w łazience. Tamte szafki też się przerzedziły , coś nie coś poszło w kosz na śmieci. W sumie zajęło mi to czas aż do obiadu. Obiad był szybki ; ciecierzyca z brokułami i serem mozzarella . Danie niepozorne ale smaczne i pożywne wbrew pozorom. Przy obiedzie mężuś wymyślił ,że pojedziemy do Juli i Ikei . Tak sobie połazić , moze kupić jakieś narzędzia i obejrzeć meble biurowe. Nie jestem zwolenniczką stylu Ikea ale pooglądać zawsze warto , bo jest mnóstwo ciekawych rozwiązań , w sensie zagospodarowania przestrzeni i to właściwie jest jedyna zaleta Ikei. Pokręciliśmy się po ekspozycjach , pooglądaliśmy sobie , ale w sumie nic takiego. Zresztą na meble przyjdzie czas. Na razie na głowie mamy płytki. Sufity gotowe z wyjątkiem kuchni i łazienki , ale  tam trzeba było zainstalować dodatkowe wyloty od wentylacji , co dziś zostało zrobione więc majstry musieli poczekać . Lampy , a wlaściwie plafony ledowe chłopaki pozakładali wczoraj . Ładnie to wygląda. Pani projektantka się nie wyrobiła, Projektu łazienki nie dostaliśmy jak na razie. W poniedziałek będę poganiać . 
W Juli nic szczególnego nie było .Kupiliśmy tylko tzw. morsy do przenośnej lodówki i koszulkę dla starszego wnusia z nadrukiem narzędzi . Pod koniec roku wyszperałam taką w rozmiarze dla najmłodszego . Teraz będą mieli jednakowe.  Na koniec wstąpiliśmy jeszcze do "oszołomu" poszukać jakiegoś pluszaczka dla naszego najmłodszego wnusia na Dzień Dziecka ( dla starszych mamy już klocki lego) . Trafiłam na przecenę dziecięcych ubranek , no i pusto nie wyszłam ; letni pajacyk dla najmłodszego wnusia i dwie spódniczki dla wnusi . Spódniczki były po 10zł . Wybrałabym jeszcze z dwie ale nie było we wnusinym rozmiarze z tych , które mi się spodobały.  Czyste wariactwo z tym kupowaniem ciuszków ale co tam  . Na co mam wydawać kasę jak nie na wnuczęta ? 
Marzy mi się przejażdżka rowerem. Muszę jutro mężusia wyciągnąć. 

piątek, 20 maja 2016

20.05.2016 Sprawy babusine

Piątkowy wieczór . Dzień dość spokojny , przepakowałam znów parę paczek z towarem , wypisałam około 30-tu faktur , odpowiedziałam na meile itd.  Po powrocie też nic specjalnego . Uszyłam dla  wnusi spódniczkę z pozostałego materiału od stroju Czerwonego Kapturka - taką na letnie upały , z gumką w pasie. I tyle. Wykończeniem pudełka zajmę się jutro. I nie wiem co jeszcze . Jutro czyli sobota jest całkowicie nieprzewidywalne . Jeśli projektantka dośle projekt łazienki to znów będzie rundka do marketu budowlanego w celu kupna płytek , jeśli nie to nie wiem . Zacznę chyba przygotowania do wyjazdu . 
To co dziś działo się na scenie politycznej po prostu mnie rozwaliło ; czekam tylko kiedy ogłoszą zamknięcie granic i oznajmią powrót żelaznej kurtyny ( mój rocznik wie o czym piszę) . Mężuś słucha i jak to określił "dębieje" . Porażka dyplomatyczna na całej linii ( delikatnie rzecz ujmując) a za chwile będą konsekwencje gospodarcze .

czwartek, 19 maja 2016

19.05.2016 Czas ucieka

i to szybko , już znów koniec tygodnia .  Dzisiejszy dzień spędziłam na telefonach. Niby nic takiego ale gadałam i gadałam . Rozdzwoniły się już rano jak byłam na targu . A tak , tym razem mi się udało. Zatrzepanie ciuchów , jak zwykle od paru lat zresztą . Uzupełniłam zapasy i nic więcej . Są już młode warzywa szklarniowe . Kupiłam kalafiora i młodą kapustkę . Może ugotuję w sobotę zupkę z dzieciństwa , po naszymu "parzychę". Wieki jej nie gotowałam. Ostatecznie potwierdziłąm rezerwację , dla kolejnych chętnych też, na nasz wyjazd. Teraz to już nic nam nie przeszkodzi w tym przedsięwzięciu. No , chyba jakiś najazd kosmitów albo inna klęska żywiołowa. 
Po południu dokończyłam tulistworka dla wnusi ; wyszedł mały pokraczek .Posunęłam też trochę pracę nad moim pudełkiem. Wychodzi tak se , przynajmniej na tym etapie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy. 
Wypatrzyłam na olx-ie fajny fotel bujany , cały z drewna , próbuję się trochę potargować z wystawcą, ale jak na razie nie ma odpowiedzi. Mam wiklinowy , ale maluchy go nadwyrężyły co nie co. Wiadomo ; sypialnia dziadków to najlepszy plac zabaw. Obawiam się ,że jak najmłodszy odkryje możliwości jakie stwarza fotel bujany i zacznie po nim skakać to się może pokaleczyć . Mam pewną koncepcję więc mogę kupić używany , bo i tak go zamierzam przemalować . Poczekam , może wystawca nie miał czasu odebrać poczty i dlatego nie odpisuje. 

środa, 18 maja 2016

18.05.2016 Powoli a do przodu

jak niemiecki czołg - jak to się czasem u nas mówi. Tak właśnie się dzieje u nas od dwóch dni. To nie znaczy ,ze nie mamy co robić . Nie , nie, tak dobrze to nie ma. Ale nieco wolniejsze tępo. I dobrze bo chłopaki napracowali się konkretnie. Dowartościowaliśmy ich dzisiaj, dostali solidną premię . 
Już za tydzień wyjazd na Kaszuby. Nie mogę się doczekać po prostu. 
Zawiozłam wnusiowi poprawioną czapeczkę Papy Smerfa . Tym razem trafiłam idealnie. Fajnie to wyszło . Dorobiłam jeszcze brodę na szydełku z frędzelkami ( udającymi siwe włosy) z prutej włóczki . Wyszły bardzo podobnie do tego co ma  Papa Smerf z bajki. 
Jutro znów wybieram się na targ . Może tym razem mi się uda , bo jak na razie zapowiada się na luzik do końca tygodnia. Nie mam jakichś specjalnych planów co do zakupów , ale jakieś zielsko i owoce zawsze w domu potrzebne. 
Zabrałam się za kolejne pudełko . Pomalowałam już pierwszą warstwę farby i cracle do spękań . Teraz wysycha . Mam jakąś tam wizję całości ale czy mi się to uda to się okaże.  

wtorek, 17 maja 2016

17.05.2016 Kilka spraw codziennych babusinych

Nic szczególnego . W pracy zwyczajnie . Każdy wie co ma robić i robi . Chwilowo bez presji . I dobrze. Należy nam się chwila spokoju. 
W domu też nic specjalnego , prasowanie mężowskich koszul , jedzonko , jakieś drobne , codzienne ogarnianie chatki i właściwie tyle. Poprawiłam też czapkę Papy Smerfa . Jutro wnusiowi zawieziemy. W piątek ma występ; będą śpiewać smerfowe piosenki i tańczyć. Nasz najmłodszy wnusiu zaczął raczkować , na razie do tyłu ... Zabawnie to wygląda. 
Nadal zimno , pogoda raczej listopadowa niż majowa . W zasadzie mi to nie przeszkadza , ale martwię się , że weekend na Boże Ciało będzie zimny i nie wiele skorzystamy z przyjemności . Ale może jeszcze się ociepli.
Jak zwykle czytam i słucham wiadomości i jak zwykle dokopałam się tego co "drobnym druczkiem " i już wiem po co ta zadyma z tym audytem bez audytu i dzisiejszym chwaleniem się niby - sukcesami.  Za chwilę dowalą mikro i małym przedsiębiorcom ; podatkowo a jakże. Kombinują ,żeby znieść podatek liniowy ( najsprawiedliwszy i najprostszy na świecie ) , chcą dołożyć nowe stawki podatków a żeby tego było mało od 2018 małe i mikro firmy mają wprowadzić tzw. JPK ( jednolity pakiet kontrolny) , co miało na razie dotyczyć tylko dużych firm i korporacji . I mało tego , pliki mają być wysyłane do urzędu skarbowego z automatu co miesiąc a nie na żądanie dla celów kontrolnych jak to było najpierw w planach. W praktyce to oznacza,że urzędy skarbowe będą miały bezpośredni wgląd nie tylko do ksiąg handlowych ( w przypadku dużych firm) czy księgi przychodów i rozchodów i rejestrów vat ale też do wyciągów bankowych , bazy klientów i dostawców, nawet zasobów magazynowych . W tym celu każda firma będzie musiała kupić odpowiednie oprogramowanie . To jest zabójstwo dla mikroprzedsiębiorców . Wielu firm na takie oprogramowanie nie będzie stać .  Do dupy ( uczciwszy uszy i oczy czytelników ) z taką zmianą . Potrójna księgowość , którą nam wlepiła poprzednia ekipa to przy tym mały Pikuś. 

 .

poniedziałek, 16 maja 2016

16.05.2016 Dziś dzień spokojniejszy

i na lekkim luziku. Było oczywiście trochę spraw do ogarnięcia jak zwykle , ale mało znaczące. Ciesze się , bo zapłaciłam wszystkie niezbędne rachunki oraz te związane z kontraktem, dodatkowy fundusz emerytalny i zus na dokładkę ( po co to komu)  . Tym samym mam wszystko na bieżąco. 
W lidlu już oferta na dzień dziecka . Oczywiście bez zakupów znów się nie obeszło. Dla wnuczka wybraliśmy pojazd do składania , a właściwie skręcania śrubkami , z takich metalowych elementów z dziurkami na wkręty , dla wnuczki kolejny zestaw ulubionych klocków lego . Dla młodszego wnusia nic ciekawego nie było , rozejrzymy się w innych sklepach. 
Pod wieczór pojechaliśmy do wnusiów . Czapkę Papy Smerfa uszyłam o centymetr za wąską , To jednak żaden problem ; wystarczy przeciąć i wszyć maleńki klin. I tak nie źle mi poszło tak "na oko".
Zimno . Świeci słońce ale wieje chłodem , tylko 12 stopni na plusie i to przez kilka dni. Oby tylko zrobiło się cieplej na Boże Ciało i długi weekend. A mamy w planie dobrze się bawić na wyjeździe. 

niedziela, 15 maja 2016

15.05.2016 Foto

Co tam będę dużo pisać , dziś pokażę na obrazku. 

Poniżej pudełko na biżuterię , które zmajstrowałam dla mojej przyjaciółki ; w środku i na zewnątrz 








Skrzynka na sztućce , na zewnątrz i w środku - nadal go nie zagospodarowałam , może w tygodniu 






Kilka fotek z parku za moim biurem ; bzy , kalina i kasztany 





 I moja działalność babciowa:  czapka Papy Smerfa 



Czapeczka Czerwonego Kapturka 



Pelerynka Czerwonego Kapturka 



I na koniec moje nowe wdzianko - niestety w dziennym świetle za nic nie chciał się ujawnić kolorek miętowy - na fotce wychodził biały, szary, różowy - każdy tylko nie miętowy , możecie mi tylko na słowo uwierzyć ,że faktycznie taki jest .