babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 25 listopada 2017

25.11.2017 Podpadnę

mojej przyjaciółce , ale wymyśliłam stół biało - szaro-czarny . Z użyciem kamieni i świeć oraz czarnych serwetek i świątecznej zastawy z czarnym wzorem . A podpadnę bo nie lubi czarnego koloru nawet w formie dodatków . Ciągle mi marudzi ,że ubieram się na czarno. Ale jak lubię mroczne klimaty a czerń jest fascynująca więc na pewno się z nią nie rozstanę . W swoim czasie pokażę co wymyśliłam. 
Tak poza tym , to ogarnęłam chatkę , zrobiłam zakupy ( akurat nie w tej kolejności ) odebrałam płyty i tylko po avon nie zdążyłam . Trudno , odbiorę w poniedziałek. Pzrygotowałam też sobie deser na jutro , znaczy bazę do deseru z nasion chia . Jeszcze nigdy nie robiłam , więc jak coś nie wyjdzie to mam w zanadrzu plan B czyli owocowe tiramisu . Jutro upiekę cisto drożdżowe i jakiś chlebek , a zapas wina jak zawsze mamy pokaźny więc spotkanie na pewno będzie udane . 
Popołudnie poświęciłam na ratowanie gablotki od kamieni i jak na razie wygląda na to, że się uda , choć może idealne nie będzie . Więcej z tym roboty niż myślałam na początku , ale chyba dam radę . 
Jako podkładu użyłam farby do szkła , po wyschnięciu nałożyłam warstwę zwykłej farby akrylowej do decoupagu . Niestety wyszły przy tym nierówności z podkładu . Ta farba do szkła jakaś dziwna się okazała , nie równo się nakłada . Będzie trzeba domalować jeszcze z dwie warstwy akrylu. 
Aha , nowy album Bleckmore's Night jest super. Na pierwszej płycie są najlepsze utwory z wszystkich wydanych płyt ( z okazji 20-lecia ich istnienia ) , na drugiej też kilka kawałków z płyt i wersje instrumentalne . Świetne , z przyjemnością słuchałam przy pracy.

piątek, 24 listopada 2017

24.01.2017 Czarny piątek

Takiej ilości reklam i propozycji zakupów po obniżonych cenach nie dostałam jeszcze nigdy .Dosłownie nas zasypywały ; od sklepu z włoską odzieżą , książkami, butami , elektroniką po kamery czyli naszą działkę zawodową . Ale nie ze mną te numery ; kupuję wtedy , gdy czegoś potrzebuję , żadne "czarne piątki " na mnie nie działają . Parking pod naszą galerią zawalony po brzegi, nawet nie udało mi się wjechać po odbiór płyt z empiku . A skoro mowa o potrzebach , muszę sobie jakąś torebkę do pracy kupić, taką trochę w sportowym stylu . Moja ponadczasowa , skórzana torebka , licząca sobie lat 20 z okładem i to sporym żywot swój kończy . Może uda mi się ją naprawić , znaczy się rymarz naprawi , choć nie wiem czy ten warsztat jeszcze jest . Szkoda ,że się sypie , bo ją lubiłam i służyła mi długo i wiernie . 
Po południu pojechaliśmy na  do lidla . Jutro mam z głowy większe zakupy. Zostanie mi tylko pieczywo , zieleniak i sklep z wędlinami. No i chyba jednak będę musiała pojechać drugi raz , po te płyty i mam kosmetyki u konsultantki avonu do odbioru a ona otwiera swój sklepik o 9.30. Mężuś jedzie do biura programować sprzęt na robotę pod Wrocławiem , żeby na miejscu mieć mniej do zrobienia. Spotkanie ze znajomymi u nas . Już się cieszę i obmyślam co przygotuję i jak nakryję stół ( tego jeszcze nie obmyśliłam, może coś z użyciem kamieni?) . W tym układzie remontu korytarzyka przy sypialni nie zaczynamy, żeby bałaganu nie było. 

czwartek, 23 listopada 2017

23.11.2017 Rozgadany dzień

w pracy. Drzwi się nie zamykały . Ale nie co dzień wpada tylu gości . Można czasem i na luzie popracować . Będę nadrabiać , ale co mi tam . Nie po raz pierwszy.  Dostaliśmy kolejne zamówienie, też dość spore . I nawet na nasze terminy się nie wykrzywiali. 
Mężuś jeszcze u klienta , a ja jakoś nie mogę się zmobilizować do konkretnego działania . Ot takie najpotrzebniejsze domowe sprawy i na tym koniec. 
Zamówiłam sobie wczoraj najnowszą płytę Bleckmore's Night i przy okazji drugi egzemplarz  dla przyjaciół . Szybko mi załatwili . Już dziś dostałam sms-a ,że mogę odebrać w miejscowym empiku.  Na niedzielę zmawiamy się ze znajomymi , ale na razie decyzje nie zapadły czy u nas czy u nich . To zresztą nie ważne ; liczy się spotkanie . 

środa, 22 listopada 2017

22.11.2017 Sprawy babusine

Sezon świąteczny w pełni - zamówień coraz więcej . I dobrze , może choć trochę  odrobimy zastój z pozostałych miesięcy. Oczywiście za pięknie być nie może i zawalają zamówienia co poniektórzy. 
Z innych tematów , to zamówiłam parę drobiazgów na Robótkę , reszty poszukam na miejscu.  W domu zabrałam się za uszycie pachnących lawendą torebek . Sporo tego wyszło , będę rozdawać jako prezenty. Szafa pachnie ,że aż miło. 
Zaszaleliśmy dzisiaj; w lidlu było mnóstwo drewnianych zabawek . Kupiliśmy więc na prezent dla najmłodszego wnusia. Dla starszego mamy już od dawna klocki lego -technic ; dziadek zbierał zestawy odkąd mały się na świecie pojawił . Technic to jednak seria dla starszych dzieci od 7 lat w zwyż . Tyle to wnusiu jeszcze nie ma , dopiero skończy w lutym , ale to już blisko więc klocki może dostać . Dla wnusi mamy też lego , ale z superbohaterką . Czyli prezenty dla wnucząt już mamy . Ale to jeszcze nie wszystko . Przechodziłam dziś koło sklepu ogrodniczego i oczywiście zajrzałam , bo tam już bardzo swiątecznie ; choinki , światełka, bombki i wszystko co tylko można sobie zamarzyć . Zmienił się personel w sklepie , jest więcej kobiet i od razu to widać po wystawach. Zadbane , zmieniają się wraz z porami roku i przyciągają wzrok. Oczywiście nie odmówiłam sobie zakupu i gdyby nie głos rozsądku to kupiłabym ich drugie tyle. Oczywiście wszystkie szklane. Tym razem same białe i biało- srebrne . Są naprawdę śliczne . Na pewno jeszcze coś dokupimy , bo my tak mamy . Kupujemy szklane , bo mają się potłuc , żeby było miejsce na nowe. Tyle, ze jakoś słabo się tłuką przez co mamy całą górę ozdób choinkowych , których nawet już wszystkich naraz nie zawieszamy na choinkę , bo się nie mieszczą. Wypatrzyłam śliczne białe drzewko z lampkami diodowymi i od razu mi się dekoracja w biurze zwizualizowała. Nawet zrobiłam fotkę , ale nie wiem co na to ta nasza młodzież . Czy będzie chciała taką nowocześniejszą ozdobę czy raczej tradycyjną . I znów wyszło o świętach ... Ja jednak mam kota na tym punkcie.  

wtorek, 21 listopada 2017

21.11.2017 Robótkuję

intensywnie . Wczoraj zagospodarowałam jedno pudełko , teraz schnie a jutro będę ozdabiać . Zrobiłam też kilka zawieszek choinkowych , mam w planach zagospodarowanie wysuszonej lawendy z mojego ogródka , bo mi pojemnik zalega w szafce kuchennej i wciąż go przestawiam z miejsca na miejsce. To akurat pójdzie szybko , bo woreczki z kawałków materiału szyje się szybko .  No i muszę coś wymyślić ,żeby babciowe zadania zrealizować . Po woli zaczyna mi koncepcja świtać ; na takie maskoty będzie sie nadawać polar i kolorowy filc.  
W pracy jak zwykle. Trochę się dzieje.  W tym tygodniu jeszcze mężuś pojedzie na zlecenie aż pod Wrocław. Na razie czekamy na sprzęt i szukam w okolicy noclegu , co nie jest trudne. Kilka lat temu był z tym większy problem .
Miasto po woli ubiera się w świąteczne szatki. Na drzewach w centrum zawisły już sopelki . Stopniowo będzie dekoracji przybywać. Wszystkie rozbłysną światłami 6 grudnia. 

poniedziałek, 20 listopada 2017

20.11.2017 Jak to się zmienia punkt siedzenia

Tak mi się dziś nasunęło , kiedy szykowałam wypasionego laptopa dla jednej naszej klientki . Dawno temu , była germanistką w naszym LO. Groźną , ale i lubianą przez młodzież panią profesor , synową znanego w okolicy i w kraju (niemalże udzielnego władcy) dyrektora wzorcowych PGR-ów . Mój mąż zawdzięcza jej  bardzo dobrą znajomość języka niemieckiego. Mnie akurat nie uczyła , bo ja zgłębiałam tajniki francuskiego i klasycznej łaciny oraz jak cała reszta uczniów rosyjskiego . Nikt z nas nie odważył się do niej zwracać inaczej jak pani profesor. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych podobnie jak my wzięła sprawy w swoje ręce i rozkręciła sprzedaż . Jej ryż polecają niemieckie książki kucharskie ( mam przedruki Dr. Oetkera - widziałam czarno na białym) . Podobnie jak my prowadzi firmę z synem i córką mniej - więcej w wieku moich chłopaków . Do mnie zwraca się pani Haniu , do męża podobnie zdrobnieniem imienia, moim chłopakom mówi na ty , podobnie jak my zwracamy się do jej dzieci , na ich własne życzenie zresztą . Szczególnym jej ulubieńcem jest nasz starszy synalek . My do niej zwracamy się "pani Olu" - kiedyś nie do pomyślenia a i nie do wszystkich klientów dziś można mówić prawie po imieniu-   i żeby było zabawniej podzielamy zainteresowania z jej dziećmi ; muzykę rockową i kamienie . Tym ostatnim ,córka pani Oli zaraziła się ode mnie , a zaczęło się od bransoletek z kamieni , które zauważyłam na jej ręce i ją zagadałam. Najpierw się zdziwiła , że wiem z jakich są zrobione, potem dodała ,że dostała od przyjaciółki , która robi taką biżuterię a potem już poszło . Gadałyśmy i gadałyśmy. W efekcie tego gadania córka pani Oli zaczęła zbierać kamienie .  Ale układ nie jest tak do końca prosty, bo mimo wszystko najpierw są sprawy służbowe jak ten laptop.  Aha , odkąd jesteśmy babciami , to sobie z czasem z panią Olą pogawędkę jak babcia z babcią utniemy . W sumie jedne z milszych kontaktów służbowych. Są i inne , też wykraczające poza służbowe ale akurat ten ma długą historię . 
Tak poza tym jak zwykle . Podciągam robótki domowe , bo to już blisko do sezonu świątecznego , dekoracje konieczne , drobne remonty domowe też trzeba dokończyć i o Robótkę 2017 zadbać ; tu akurat już zaczęłam . 
Kupiłam piękne poszewki na jaśki , z zimowymi wzorami . W swoim czasie się pochwalę . 

niedziela, 19 listopada 2017

19.11.2017 Ogarnęłam

ogromny garnek rosołu i górę makaronu. I tak ugotowanie tego wszystkiego zajęło mi kilka godzin. Rosół jak to rosół , sam się gotował , ale z tym makaronem to robota była. Rodzinka się objadła po uszy . I nawet trochę zostało . Będzie obiad na jutro.  No i mam nowe zadania babciowe; jednak moje dzieciaczki lubią babcine zabawki , dostałam zlecenia na piernikowego ludzika , reniferka i króliczka .
Tak poza tym to młodzież dość wcześnie sobie poszła , bo dzieciaki jutro do szkoły idą . W tym układzie zabrałam się do robótkowania . Mam jeszcze kilka pudełek do zagospodarowania i jedno właśnie zaczęłam ozdabiać . Co wyjdzie , to się okaże .  
No i zleciała nam niedziela . Wieczór kończymy przy pysznym winku i pachnącej herbatce.