zimowych dekoracji chowam dziś do szaf i szuflad . Została jeszcze jedna biała gałązka , ale ładnie podkreśla resztę czarno-białej dekoracji z kamieni i świec więc zostawiłam. Poduszki wymieniłam na takie w kropki i kratki z dodatkiem zieleni. Z cotygodniowym wyrzucaniem zbędnych rzeczy , tym razem słabo; tylko jeden garnek , ale to z powodu ilości innych zajęć.
Poranek jak zwykle w soboty , zakupy, małe porządki, przepierki . Po drodze musiałam jeszcze zaliczyć biuro , bo jeden z naszych kontrahentów potrzebował pilnie kulka drobiazgów , które mamy w ofercie tylko my. Podjechałam mu wydać . Przed obiadem udało mi się jeszcze wyprasować zaległe pranie . A zaraz po i po wypiciu poobiedniej kawy pojechaliśmy na zakupy do castoramy . Niedawno otworzyli nowy market z drugiej strony Poznania więc mammy prosty dojazd przez S5 i A2 . No i właściwie to załatwiliśmy wszystko tam , no , prawie wszystko ale tylko z czystej ostrożności. Postanowiliśmy najpierw sprawdzić czy będzie sprzęt do siebie pasował. No i zaszaleliśmy. Ja bym jak zwykle oszczędniej do sprawy podeszła , ale nie mój małżonek. Wybrał drogie baterie do wanny i umywalki. Przyznaję , że markowej firmy i designerskie . Oprócz tego kupiliśmy jeszcze umywalki , do łazienki nablatową , ceramiczną , czworokątną , do wc niewielką , osadzaną na chromowanym stelażu z mlecznej barwy szkła. Bardzo elegancką i na dodatek będzie idealnie pasować z przyciskiem do spłuczki . Drugiej baterii do umywalki na razie nie kupiliśmy, bo nie byliśmy pewni , czy będzie pasować do szklanej umywalki. Pasuje, sprawdziliśmy w domu . Poza tym kupiliśmy jeszcze kilka drobiazgów. Ozdobne panele ze szkła na kratki wentylacyjne , mocowane na specjalnych dystansach , kilka żarówek i próbki farb do pomalowania naszego salonu. Wybierzemy się tam po drugą baterię , nie wielkie lustro do wc , które sobie upatrzyłam ale na razie nie byłam pewna czy mi będzie do koncepcji pasować i lampę nad lustro w łazience . W domu okazało się , że baterie owszem sporo kosztują ale mają w komplecie cały zestaw potrzebny do montażu ; wszystkie kształtki , podkładki , wężyki ( nie wiem w jakim celu i do czego to wszystko , ale tym niech się martwi hydraulik) . Zostało nam więc do kupienia jeszcze tylko stelaż z sedesem , wanna , bojler i lampy . No i jakieś kleje , fugi , wyłączniki itp . To już jednak dopiero jak będziemy zaczynać remonty. Wstąpiliśmy też do ikei , tak po prostu pooglądać , coś zjeść i kupić nasz ulubiony sok .
W castoramie wypatrzyłam też ciekawe kinkiety do saloniku, ale to też następnym razem .
W drodze powrotnej weszliśmy jeszcze na chwilkę do le roy , rzucić okiem na inny zestaw baterii, które planowałam wcześniej kupić , tej samej firmy . Przy tych co wybraliśmy wysiadają niestety.
Przy okazji kupiłam kawałek żakardu na obicie do fotela, a mężuś kilka rozpuszczalników do naszych prac serwisowych . Miałam już taki kawałek żakardu , od jakichś dwóch lat lezy w szafie i czeka na lepsze czasy ale dokupiłam drugi - o dziwo wciąż był. Pierwsza koncepcja była taka , że wiklinowy fotel bujany , który niestety zaczął się jakiś czas temu sypać ( w czym pomogły mu nasze wnuczęta ) zastąpi bujak ogrodowy z poduszkami i po to był ten żakard w różyczki , ale kilka dni temu trafiłam w necie fotel w stylu ludwikowskim , za dosłownie śmieszne grosze. Oczywiście używany. Postanowiłam go kupić i poddać przeróbce pod kolory naszej sypialni. Obawiam się jednak, że ten kawałek żakardu, który miałam może nie wystarczyć na nowe poszycie , kupiłam drugi. Mam nadzieję , że uda mi się ta renowacja . No i to by było na tyle.
Aha , w moim przybiurowym ogródku zaczęły wypuszczać floksy . Mają już ze 2cm a na trawniku przed naszym blokiem , w miejscu gdzie rósł ten wielki świerk i runął w czasie sierpniowej nawałnicy , ktoś posadził dwa małe świerczki.
p.s. zimę z bloga też już przeganiam , jakoś mi ten śnieżny obrazek do tej zimy bez zimy za oknem nie pasuje.
babusia
sobota, 17 lutego 2018
piątek, 16 lutego 2018
16.02.2018 Mało dziś spraw babusinych
Taki dzień dzisiaj. Nawet w biurze sobie muzyki posłuchałam . Pewna firma hiszpańska, dla której dość często ostatnio pracujemy zaprasza nas do swojego nowego zakładu na Słowacji. Hmmm... Dobrzy jesteśmy najwyraźniej. I kto wie, może się zdecydujemy . Na razie padło hasło, musimy porozmawiać , poznać szczegóły itd. Decyzje potem.
Nasz starszy wnusiu obchodzi dziś 7 urodziny . Kiedy to zleciało ... Urodzinowa kawa w niedzielę .
Przysłali mi nowy katalog Cellebes, już wiosenny. Jakoś przestały mi się te ciuchy podobać , takie jakieś dla niemieckich emerytek , ciężkie i bez wyrazu. W tym dzisiejszym tylko jeden sweter mi się spodobał , ale jest dosyć drogi więc raczej się nie zdecyduję . No i zamierzam na razie wyhamować z ciuchowymi zakupami i tak szafa mi w szwach pęka. Jutro wybieramy się na zwiedzanie marketów budowlanych . czas kupować następne rzeczy potrzebne do remontu łazienki.
Nasz starszy wnusiu obchodzi dziś 7 urodziny . Kiedy to zleciało ... Urodzinowa kawa w niedzielę .
Przysłali mi nowy katalog Cellebes, już wiosenny. Jakoś przestały mi się te ciuchy podobać , takie jakieś dla niemieckich emerytek , ciężkie i bez wyrazu. W tym dzisiejszym tylko jeden sweter mi się spodobał , ale jest dosyć drogi więc raczej się nie zdecyduję . No i zamierzam na razie wyhamować z ciuchowymi zakupami i tak szafa mi w szwach pęka. Jutro wybieramy się na zwiedzanie marketów budowlanych . czas kupować następne rzeczy potrzebne do remontu łazienki.
czwartek, 15 lutego 2018
15.02.2018 Przednówek ? Chyba ...
A wskazuje na to mój spadek formy. Zmęczona się dziś czuję . Robotę miałam jak zwykle i trochę biegania po instytucjach . Załatwiłam co potrzeba, jutro odbieram zaświadczenie ze spółdzielni mieszkaniowej i dogaduje szczegóły z notariuszem , a potem , kłopot z głowy , a w każdym razie kawałek kasy do płacenia mniej , bo mi to stare biuro zbędne koszty generowało. Czyli właściwie większych powodów do spadku formy nie było ale spadek jest . No to co może być ? Nic tylko przednówek.
Dobra , zwaliłam swojego lenia na przednówek i niech tak zostanie.
Czytam książkę Luci i już prawie do połowy dociągnęłam. Tym razem jest to klasyczna forma dziennika , tym się tylko różniąca od innych , że napisana piękną polszczyzną , z dużą dozą humoru i krótkimi , zabawnymi puentami i tym co szczególnie sobie cenię : dystansem do świata i siebie . Swojego czasu czytałam regularnie i wnikliwie dziennik Luci w dts ( jak jeszcze się tam obie udzielałyśmy) więc te historie , a przynajmniej większość z nich jest mi znana . Po prostu je sobie przypominam w szczegółach , co zresztą lubię , bo już tak mam , że jak mi się książka podoba to czytam ją kilka razy dla samej przyjemności czytania. No i te wszystkie włoskie pyszności w tle ! Potrawę z kopru włoskiego z kiełbasą jeszcze za czasów dts wprowadziłam do naszego domowego menu i bardzo ją lubimy a inne ... Od samego czytania ślinka leci i człowiek robi się głodny. Z pewnością nie powinny sięgać po tę książkę osoby , które się odchudzają a przynajmniej dopóki nie zakończą diety. Książkę mogę polecić każdemu kto lubi pamiętniki , włoskie klimaty i dobrą kuchnię , no i słowo pisane oczywiście. Luciu jeszcze raz gratuluję literackiego sukcesu .
A tak poza tym wieczór u nas spokojny . Jutro siódme urodziny naszego starszego wnuczka .
Dobra , zwaliłam swojego lenia na przednówek i niech tak zostanie.
Czytam książkę Luci i już prawie do połowy dociągnęłam. Tym razem jest to klasyczna forma dziennika , tym się tylko różniąca od innych , że napisana piękną polszczyzną , z dużą dozą humoru i krótkimi , zabawnymi puentami i tym co szczególnie sobie cenię : dystansem do świata i siebie . Swojego czasu czytałam regularnie i wnikliwie dziennik Luci w dts ( jak jeszcze się tam obie udzielałyśmy) więc te historie , a przynajmniej większość z nich jest mi znana . Po prostu je sobie przypominam w szczegółach , co zresztą lubię , bo już tak mam , że jak mi się książka podoba to czytam ją kilka razy dla samej przyjemności czytania. No i te wszystkie włoskie pyszności w tle ! Potrawę z kopru włoskiego z kiełbasą jeszcze za czasów dts wprowadziłam do naszego domowego menu i bardzo ją lubimy a inne ... Od samego czytania ślinka leci i człowiek robi się głodny. Z pewnością nie powinny sięgać po tę książkę osoby , które się odchudzają a przynajmniej dopóki nie zakończą diety. Książkę mogę polecić każdemu kto lubi pamiętniki , włoskie klimaty i dobrą kuchnię , no i słowo pisane oczywiście. Luciu jeszcze raz gratuluję literackiego sukcesu .
A tak poza tym wieczór u nas spokojny . Jutro siódme urodziny naszego starszego wnuczka .
środa, 14 lutego 2018
14.02.2018 Pyrki w mundurkach i śledż w śmietanie
czyli jedynie słuszne danie na środę popielcową ( no , zaraz po pyrach z gzikiym) . Taki obiadek sobie dziś zjedliśmy - niby ,ze to wielki post i trzeba się umartwić . Tak w ogóle to nie wiem czy to jakieś umartwienie , skoro to danie lubimy i to bardzo . Ale niech tam tradycjom stanie się zadość . ..
Lokal prawie sprzedany ; umowę wstępną podpisaliśmy , zadatek nam wpłacili i jutro lecę do notariusza umawiać spisanie umowy i załatwiać potrzebne flepy. W końcu pozbędziemy się kłopotu.
No i kasa będzie na budowę magazynku i może jeszcze na jakąś nieruchomość do końca roku dozbieramy.
Wnusia wybrała się dziś z tatą do pracy , żeby zobaczyć jak to jest i pomagała jak mogła. Czyściła pędzelkiem elektronikę w komputerach i zbierała śrubki , które tata wykręcał z komputera do małego pudełeczka i podawała narzędzia.
Niby Walentynek nie świętujemy ale i tak dostałam od mężusia bukiet różowych tulipanów . Miło.
A w marketach już się zadomawiają zajączki i kurczaczki. Stanowczo za wcześnie , przecież dopiero co Wielki Post się zaczyna .
Lokal prawie sprzedany ; umowę wstępną podpisaliśmy , zadatek nam wpłacili i jutro lecę do notariusza umawiać spisanie umowy i załatwiać potrzebne flepy. W końcu pozbędziemy się kłopotu.
No i kasa będzie na budowę magazynku i może jeszcze na jakąś nieruchomość do końca roku dozbieramy.
Wnusia wybrała się dziś z tatą do pracy , żeby zobaczyć jak to jest i pomagała jak mogła. Czyściła pędzelkiem elektronikę w komputerach i zbierała śrubki , które tata wykręcał z komputera do małego pudełeczka i podawała narzędzia.
Niby Walentynek nie świętujemy ale i tak dostałam od mężusia bukiet różowych tulipanów . Miło.
A w marketach już się zadomawiają zajączki i kurczaczki. Stanowczo za wcześnie , przecież dopiero co Wielki Post się zaczyna .
wtorek, 13 lutego 2018
13.02.2018 Kilka spraw babusinych
Pracy dziś miałam mnóstwo , takiej jak zwykle ; pisanej i liczonej , ale żeby mi za łatwo nie było padł mi zasilacz od stacji dokującej , a na stanie żadnego zapasowego akurat nie mieliśmy . Zamówiłam ale męczyłam się z drobnymi literkami i cyframi na laptopie i krew mnie zalewała.
Żadna frajda takie ściubolenie. Wyszłam zmęczona . Dobrze, że jutro już będę miała zasilacz i będę mogła pracować normalnie.
Zakładam ,że się klienci nie rozmyślą i jutro stawią się z zaliczką na podpisanie umowy wstępnej.
Książkę "Świat bez Końca" skończyłam wczoraj . Równie porywająca jak tom pierwszy. Z obu płynie to samo przesłanie ; świat i tak będzie się toczył swoim torem niezależnie od tego co się na nim dzieje . Zawsze będą wygrani i przegrani, zawsze wygrywają ci źli , bo oni nie liczą się z żadnymi zasadami, zawsze będą wybory między złym i gorszym i zawsze gdzieś zapadną decyzje wobec których sprawiedliwi będą bezsilni . W tym wymiarze to przesłanie jest ponadczasowe i doskonale pasuje do naszej współczesnej sytuacji.
Powiewa wiosną ; jutro Popielec , a dla mnie Popielec to już prawie wiosna . W mieście czerwono i serduszkowo z powodu Walentynek.
Chyba dziś sięgnę po kolejną książkę ; tym razem opowieści z włoską kuchnią w tle.
Żadna frajda takie ściubolenie. Wyszłam zmęczona . Dobrze, że jutro już będę miała zasilacz i będę mogła pracować normalnie.
Zakładam ,że się klienci nie rozmyślą i jutro stawią się z zaliczką na podpisanie umowy wstępnej.
Książkę "Świat bez Końca" skończyłam wczoraj . Równie porywająca jak tom pierwszy. Z obu płynie to samo przesłanie ; świat i tak będzie się toczył swoim torem niezależnie od tego co się na nim dzieje . Zawsze będą wygrani i przegrani, zawsze wygrywają ci źli , bo oni nie liczą się z żadnymi zasadami, zawsze będą wybory między złym i gorszym i zawsze gdzieś zapadną decyzje wobec których sprawiedliwi będą bezsilni . W tym wymiarze to przesłanie jest ponadczasowe i doskonale pasuje do naszej współczesnej sytuacji.
Powiewa wiosną ; jutro Popielec , a dla mnie Popielec to już prawie wiosna . W mieście czerwono i serduszkowo z powodu Walentynek.
Chyba dziś sięgnę po kolejną książkę ; tym razem opowieści z włoską kuchnią w tle.
poniedziałek, 12 lutego 2018
12.02.2018 Parę nie złych wiadomości
Weekend z wnusią udany . Nauczyła się szyć na maszynie ! Zdecydowanie lepiej jej to wychodziło niż mnie w jej wieku. No , co prawda ja uczyłam się na maszynie tzw."deptanej" - starsze pokolenie wie o czym mówię ; pedał należało popychać ruchami stóp a to łatwe nie było. Na elektrycznej łatwiej. Wspólnie uszyłyśmy dwa fartuszki - kieszonki przyszyła już sama , a potem uruchomiłam jej moją starą maszynę , tę miniaturową , na którą wciąż klęłam i po kilku próbach szyła już sama. Uszyła trzy poduszeczki, które przerobiła na zawieszki i poduszeczkę z kołderką do swojego domku dla lalek. No i parę próbek na ścinkach materiału. Dałam jej tę starą maszynę i po powrocie do domu sama ją uruchomiła i zaprezentowała rodzicom co potrafi. Jeśli się nie zniechęci to za 2 lata będzie szyła sobie letnie ciuszki. Poza tym zrobiłyśmy jeszcze decoupagowe pudełeczko dla jej mamy na urodziny . Trochę musiałam poprawić , ale wyszło całkiem ładne .
Wnusiom już lepiej . Dzień po starszym rozchorował się młodszy ale już zdrowieją. Dzieciaczkom szybko przechodzi .
Stare biuro prawie sprzedane ; prawie . Znalazł się klient , w piątek zadzwonił, że chciałby od razu obejrzeć , to pojechałam do biura . Przez godzinę mu zachwalałam i oprowadzałam po 32m2 , bez mebli , po czym stwierdził , że chciałby zobaczyć ten lokal w świetle dziennym i czy możemy się umówić w poniedziałek rano. A czemu nie , umówiliśmy się . Za godzinę zadzwonił, że na 95% jest zdecydowany , a dziś przyjechał z miarką i już zaczął remonty obmyślać. No i stanęło na tym , że po jutrze spisujemy umowę wstępną i załatwiamy notariusza . I nawet za bardzo się nie targował o cenę. Oczywiście odpuściłam mu trochę , ale nawet mniej niż przewidywałam. No i jutro czeka mnie bieganie i załatwianie papierków w spółdzielni mieszkaniowej niezbędnych przy dokonaniu transakcji.
Książkę po woli kończę . Zostało mi około 100 stron, może nawet dziś doczytam .
Dziś ogarnęłam trochę chatkę po zabawach z wnusią i sobie zrobiłam popołudnie luzu , zwłaszcza, że małżonek znów u klienta . Poczytam i pobuszuję w cyberprzestrzeni.
Wnusiom już lepiej . Dzień po starszym rozchorował się młodszy ale już zdrowieją. Dzieciaczkom szybko przechodzi .
Stare biuro prawie sprzedane ; prawie . Znalazł się klient , w piątek zadzwonił, że chciałby od razu obejrzeć , to pojechałam do biura . Przez godzinę mu zachwalałam i oprowadzałam po 32m2 , bez mebli , po czym stwierdził , że chciałby zobaczyć ten lokal w świetle dziennym i czy możemy się umówić w poniedziałek rano. A czemu nie , umówiliśmy się . Za godzinę zadzwonił, że na 95% jest zdecydowany , a dziś przyjechał z miarką i już zaczął remonty obmyślać. No i stanęło na tym , że po jutrze spisujemy umowę wstępną i załatwiamy notariusza . I nawet za bardzo się nie targował o cenę. Oczywiście odpuściłam mu trochę , ale nawet mniej niż przewidywałam. No i jutro czeka mnie bieganie i załatwianie papierków w spółdzielni mieszkaniowej niezbędnych przy dokonaniu transakcji.
Książkę po woli kończę . Zostało mi około 100 stron, może nawet dziś doczytam .
Dziś ogarnęłam trochę chatkę po zabawach z wnusią i sobie zrobiłam popołudnie luzu , zwłaszcza, że małżonek znów u klienta . Poczytam i pobuszuję w cyberprzestrzeni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)